W ogrodzie z Andrzejem Piasecznym

Ewa Kalicka , Katarzyna Laszczak
Jeden z najbardziej popularnych polskich wokalistów, autor tekstów i aktor – Andrzej Piaseczny, stworzył ogród, który wymyka się sztywnym definicjom. Poznajcie Andrzeja Piasecznego... ogrodnika.
W ogrodzie z Andrzejem Piasecznym

Czy to Twój pierwszy ogród?
Andrzej Piaseczny: Tak, to mój pierwszy ogród. Kilkanaście lat temu wprawdzie  zbudowałem, a właściwie poddałem kapitalnemu remontowi starą oficynę w centrum Kielc. To było miejsce, które mogę nazwać swoim pierwszym dorosłym domem i już tam usiłowałem realizować swoją pasję ogrodniczą. Posadziłem całkiem sporo krzewów, kwiaty, nawet drzewa, ale to było małe podwóreczko, z którego korzystałem wspólnie z sąsiadami, tak że po kilku latach potrzeby parkingowe zniwelowały wszelkie starania i jedynym widocznym wspomnieniem, które po nich zostało jest ogromnych rozmiarów pnącze, które dzisiaj już porasta całą tę oficynę, dając jej mieszkańcom trochę chłodu, a patrzącym na nią wrażenie żywego domu.
Po kilku latach mieszkania tam przeniosłem się na wieś i od tego czasu faktycznie już, nie tylko iluzorycznie, ogród to moja wielka pasja.
Ja sam chyba zresztą, mimo że go używam, nie lubię określenia ogród. Właściwie sam nie wiem co to okala mój dom, mam wrażenie, że roślinność wokół niego wymyka się wszelkiemu nazewnictwu.

W ogrodzie z Andrzejem Piasecznym

Jak zaczęła się Twoja przygoda z ogrodnictwem?
Andrzej Piaseczny: Zaczęła się dość nietypowo, tak by pomyślał każdy amator, którym zresztą absolutnie właśnie jestem. Otóż kiedy kupiłem tę ziemię na wsi cały teren porastały samosiejki brzóz. Pod budowę domu musiałem jakąś część terenu zniwelować, ale postanowiłem zrobić to z większym obszarem działki, pozostawiając jedynie na jej krańcach dwa brzozowe zagajniki.
Kiedy zbudowałem już dom, naturalne dla mnie było zajęcie się bezpośrednim jego sąsiedztwem, terenem, który jest najbliżej domu i tymi miejscami, które są widoczne z jego wnętrza. Dopiero z biegiem czasu łąki, które rozciągały się dalej zaczęły powoli się zmieniać w ogród.
Życie na wsi daje zupełnie inne możliwości rozwinięcia skrzydeł w swoim hobby. Dość powiedzieć, że mieszkam na działce około 1,5 ha, co dla ogrodów miejskich wydaje się terytorium niemal niewyobrażalnym. Dla miłośników życia na wsi, to nic wielkiego, a dla amatora i kogoś kto właściwie uczy się ogrodnictwa na własnych błędach to powierzchnia nieustających niespodzianek, terytorium doświadczeń, ale też morza przyjemności.

W ogrodzie z Andrzejem Piasecznym
W ogrodzie z Andrzejem Piasecznym

Czym dla Ciebie jest ogród?
Andrzej Piaseczny: Muszę się przyznać, co pewnie nie jest jedynie moim odczuciem, ale wielu pasjonatów zieleni, że często brakuje mi czasu, żeby się móc napawać przyjemnością  płynącą z posiadania takiego miejsca.
Wiosną zawsze przychodzą mi do głowy jakieś nowe ogrodowe projekty, nie mówiąc już oczywiście o zwykłych sadzeniach kwiatów jednorocznych i warzyw, a kiedy na początku lata ukończę te prace, to zaczyna się dla mnie najbardziej gorący okres w pracy. Lato to dla mnie żniwa koncertowe, dużo podróżuję, nieczęsto jestem w domu, leżąc pod tymi swoimi drzewami i na własnej trawie.
...ale też odpowiadając dalej wprost, podobno szczęście to chwile szczęścia, a więc ogród i czas w nim to szczęście właśnie. Szczególnie odczuwalne, kiedy mogę się nim dzielić z przyjaciółmi i rodziną.

W ogrodzie z Andrzejem Piasecznym
W ogrodzie z Andrzejem Piasecznym

Czy masz jakiś ulubiony styl projektowania ogrodów i czy Twój ogród ma taki?
Andrzej Piaseczny:
Jasne, że nie mam. Jak już mówiłem jestem absolutnym amatorem, który z literaturą na ten temat, a także podglądaniem np. programów ogrodniczych telewizji BBC zetknął się znacznie później niż poczynił swoje pierwsze nasadzenia. Dziś jestem ogrodnikiem znacznie bardziej świadomym, ale mój ogród dalej rozmnaża się przez pączkowanie, spontanicznie i wesołkowato. Dzisiaj po dziesięciu latach prowadzenia ogrodu tyleż samo wycinam, co sadzę. Naprawiam ewidentne błędy, które popełnia na początku drogi każdy amator. Ale to właśnie nie czyni tej pracy bezduszną, ujarzmioną, podporządkowaną jakimś matematyczno-architektonicznym założeniom, spod których nie masz się czasem śmiałości wyzwolić. Mam zatem ogród eklektyczny, śmiały, czasem nieudany, ale swój.

Założyłeś go sam, czy z pomocą architekta?
Andrzej Piaseczny:
No i tu właśnie, muszę dodać - bo trochę jakby wygląda, że mam coś przeciw pomocy ludzi w tym kierunku wykształconych - otóż nie mam.
Ja swój ogród, i nie wiem czy to jest w moim przypadku w ogóle dobre określenie, „projektuję” sam, widziałem jednak sporą ilość  realizacji architektów i one potrafią być przecudnej urody. Państwu serdecznie polecam, może nie macie tyle czasu, co ja na błądzenie i własne wizje. Może czasu macie na tyle, żeby właśnie poleżeć i pocieszyć się ogrodem tylko w wolnej chwili.

W ogrodzie z Andrzejem Piasecznym
W ogrodzie z Andrzejem Piasecznym

Jakie rośliny w nim rosną – i jakie są Twoje ulubione?
Andrzej Piaseczny:
To mieszanka wybuchowa. Wybucha nie tylko kolorami i różnorodnością, ale także pomieszaniem upraw typowo ogrodowych, i tych które czas sam nanosi na teren mojej działki. Każdego roku kupuję, i proszę mi wybaczyć, że nie sam sieję, pikuję i przebieram kwiaty jednoroczne.
Nie umiem się obyć bez cynii, astrów, lwich paszczy, nagietków, nasturcji, słoneczników itd.
Do tego dochodzą cebulki i bulwy wynoszone z piwnicy, przede wszystkim rożne odmiany dalii i wreszcie rośliny wieloletnie: cała masa lilii, ostróżki, malwy, byliny w niezliczonych odmianach. Wszystko to może dość pospolite, ale dla mnie jak miód na serce.

W ogrodzie z Andrzejem Piasecznym

Jakie prace ogrodnicze lubisz, a jakich nie lubisz?
Andrzej Piaseczny:
Nie lubię pielenia, no kto lubi? :) Nie za bardzo znam się na opryskach, myślę nawet, że muszę znaleźć kogoś z okolicy kto chciałby przyjeżdżać do mnie i zająć się drzewami owocowymi, których prowadzenie również nie wychodzi mi dość dobrze. Za to sadzenia, kwiaty, mała architektura ogrodowa i jej realizacje - tu jestem naprawdę niezły.

W ogrodzie z Andrzejem Piasecznym
W ogrodzie z Andrzejem Piasecznym

Ile czasu zajmuje Ci praca w ogrodzie?
Andrzej Piaseczny:
Drodzy Czytelnicy! Nie myślicie chyba, że będę wam próbował wciskać oczywistą nieprawdę, że zajmuję się ogrodem o takiej powierzchni samodzielnie. Jasne, że nie. Mam do pomocy nieocenioną Panią Ulę, której palec wetknięty w ziemię, jest niemal jak drugi klucz do aktywowania broni atomowej. Tylko kiedy moja ziemia, poczuje w sobie obecność obu kluczy, dopiero wtedy reaguje płodnością. Nie jestem jednak leniem i proszę mi wierzyć, że nie umiem spokojnie leżeć na hamaku, kiedy widzę roślinę potrzebująca jakiejkolwiek mojej reakcji.

Jaki jest Twój ulubiony zakątek, pora dnia lub roku w ogrodzie?
Andrzej Piaseczny:
Wszystkie! Wszystkie zakątki i pory dnia i roku.
Ciągle jeszcze odkrywam uroki nowych miejsc i pór. Największą przeszkodą jest deszcz. Kiedy pada nie da się dłużej niż chwilę chodzić po ogrodzie, lesie i łące. Kiedy nie pada to np. temperatura  nie ma znaczenia, zimą, wiosną, jesienią zawsze rano… tzn, jak już sie obudzę :)... staję i wychodzę na długie rozmowy z moim ogrodem. Ubieram się tylko trochę cieplej, albo wcale.

W ogrodzie z Andrzejem Piasecznym

Jakie jest Twoje ogrodnicze marzenie?
Andrzej Piaseczny:
Marzenia dla mnie to nie są jakieś wymysły, z gatunku lotu na księżyc.To po prostu plany do zrealizowania. Jesienią zabieram się za uprawę łąki kwietnej. Ot drobiazg, niewiele, ale jak zakwitnieeeee… :)

W ogrodzie z Andrzejem Piasecznym

Dziękujemy za rozmowę.
Rozmawiała - Ewa Kalicka

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dom i nieruchomości

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na e-ogrodek.pl e-ogrodek.pl