Spis treści
Pelargonie można przezimować
Pelargonie rabatowe to kwiaty balkonowe, które mają mnóstwo zalet. Nie są specjalnie trudne w uprawie, a kochamy je za to, że obficie i długo kwitną. Mają duże kwiatostany w przeróżnych kolorach i dobrze sprawdzają się nawet na mocno nasłonecznionych balkonach. Pelargonie mogą kwitnąć do późnej jesieni. Jednak nawet wtedy nie musisz kończyć przygody z nimi, bo te kwiaty można z powodzeniem przezimować. Niestety nie są one odporne na mróz, więc trzeba zapewnić im odpowiednie warunki.
Różne sposoby zimowania pelargonii
Najbardziej tradycyjną metodą zimowania pelargonii jest przeniesienie doniczek z nimi do chłodnego, ale jasnego pomieszczenia. Sprawdź, jak przezimować pelargonie w sposób tradycyjny. Teoretycznie można je także po prostu przenieść do pokoju i postawić na parapecie, jednak w praktyce trudno znaleźć dla nich wystarczającą ilość miejsca. Ponadto bez okresu odpoczynku w chłodzie, rośliny mogą też gorzej kwitnąć w kolejnym sezonie.
Mniej znaną i dość zaskakującą metodą jest zimowanie pelargonii w papierowej torbie. Do tego również będziesz potrzebować chłodnego pomieszczenia, ale nie musi być w nim światła, co często jest dużym ułatwieniem. Ponadto rośliny przechowuje się bez doniczek, a więc zajmują mniej miejsca. Sprawdź, jak przezimować pelargonie w papierowej torbie lub kartonie.
Sprawdziłam obie te metody, a także zimowanie pelargonii w postaci sadzonek. Wszystkie rośliny przetrwały zimę, jednak wiosną były w różnej kondycji. Różny był także czas, kiedy zaczęły kwitnąć. Oto porównanie różnych metod zimowania pelargonii. Wszystkie zdjęcia zrobiłam w tym samym czasie, w połowie maja, kiedy przesadzałam rośliny.
Zobacz, jak wyglądały rośliny po zimowaniu różnymi metodami. Poniżej znajdziesz opis eksperymentów.
Pelargonie zimowane w doniczkach
Od lat zimuję pelargonie w skrzynkach balkonowych, które przenoszę do chłodnego pomieszczenia (temp. ok. 10 st. C) z niezbyt dużym oknem. Niestety zajmują dużo miejsca i nie wszystkim mogę zapewnić równomierny i dostateczny dostęp do światła. Są umiarkowanie podlewane co około 3-4 tygodnie. Po zimie spędzonej w takich warunkach rośliny nie są w idealnej kondycji. Nowe przyrosty, które pojawiają się wiosną, początkowo są wiotkie i brakuje w nich chlorofilu (rośliny są przycięte). Niestety w praktyce, która pewnie dotyka nie tylko mnie, nie mogę im zapewnić lepszego dostępu do światła. Można o nich powiedzieć, że zimę przetrwały, ale najwięcej czasu zajęło im dojście do optymalnego stanu, najpóźniej też zaczęły kwitnąć.
Zimowanie sadzonek pelargonii
Zimowałam też sadzonki pelargonii pobrane późnym latem i jesienią. Część została posadzona do pojedynczych doniczek. Rośliny ukorzeniły się i przetrwały zimę w dobrym stanie (w tych samych warunkach, co opisane powyżej, ale z nieco lepszym dostępem do światła, bo zajmowały mniej miejsca i zmieściły się na parapecie), a już wczesną wiosną miały pąki kwiatowe.
Drugą część pędów, które ścięłam z pelargonii jesienią, włożyłam do naczynia z wodą, które stało na parapecie okna w ogrzewanym pokoju. Woda oczywiście była wymieniana raz na tydzień. Niemal wszystkie (ok. 80%) wytworzyły korzenie, a wiosną – również pąki kwiatowe. Nie zajmowały dużo miejsca, a posadzone na miejsce stałe bardzo szybko przyjęły się i zakwitły.
Pelargonia zimowana w papierowej torbie
Ta metoda wydawała się nieco ryzykowna, jednak przyniosła doskonałe rezultaty. Jesienią pelargonię wyjęłam z doniczki, oczyściłam z ziemi i umieściłam w papierowej torbie, do góry korzeniami. Raz na miesiąc roślina była wyjmowana i wstawiana do wody (same korzenie) na około pół godziny, po czym wracała do torby. W tym czasie nie wyglądała dobrze, bo oczywiście straciła wszystkie liście. W marcu została wyjęta z torby i umieszczona najpierw w wodzie, a potem posadzona do pojedynczej doniczki, która stanęła na oknie w pokoju (zimowała w temperaturze kilku stopni). Skutek? Goły pęd pokrył się ciemnymi, zdrowymi liśćmi i niemal od razu… zakwitł.
Która metoda zimowania pelargonii jest najlepsza?
Wszystko zależy od warunków i miejsca, jakim dysponujesz:
- jeśli możesz zapewnić roślinom chłodne, ale naprawdę jasne miejsce, możesz zimować je tradycyjnie, w doniczkach;
- jeżeli brakuje ci dobrze oświetlonego pomieszczenia, a masz do dyspozycji np. zimną piwnicę lub garaż – warto wypróbować zimowanie w torbach lub kartonach, które możesz umieścić w niemal dowolnym miejscu, np. na szafce itp. Wiosną wprawdzie będzie trzeba im znaleźć trochę miejsca na parapecie, ale może to już być normalnie ogrzewany pokój;
- natomiast jeśli nie masz chłodnego pomieszczenia, a miejsce jest ograniczone, polecam pobranie sadzonek jesienią i przetrzymanie ich w wodzie do wiosny.